02 kwietnia 2011

Mój pierwszy raz!

Dzisiaj - mój pierwszy dzień (ba, noc!) pracy! Czuję się mega podekscytowana, troszeczkę się denerwuję - w końcu to ogromna odpowiedzialność, ale co? Ja nie dam rady? Jasne, że wszystko ogarnę :) Już kombinuję co ze sobą zabrać, żeby się w nocy nie zanudzić ;p Skończę moje wszystkie obowiązki około 2 w nocy, a co z resztą? Pouczę się do kolosa poniedziałkowego :( no, ale kiedyś trzeba! Nie wiem tylko jaką bluzkę mam nałożyć - pewne jest, że musi być elegancka, z kołnierzykiem no i wiecie - szał ciał! 
Wyżalę się jeszcze chwilkę - mój pieseczek: (w olśniewająco wyraźnych zdjęciach)

Tak więc mój kochany piesek ma już 11 lat, zaczyna siwieć i...jest w zaawansowanej ciąży! Biedaczka już dzisiaj nie wychodzi z budy, nic nie szama i biedna piszczy sobie ;( No przecież nie piszczy z radości, boli ją czy coś :/ Bardzo się o nią martwię, bo nie jest już w sile wieku i zdecydowanie nie ma wystarczająco sił na poród! Biedaczka :/ I niech mi tylko urodzi jak ja będę w pracy - masakra!
Zbliżając się ku końcowi, jeżeli ktoś ma kawałek ziemi do zagospodarowania, polecam zabrać się do pracy ;) Ja już dzisiaj swój ogródek przekopałam i pograbiłam, niesamowicie pomaga się wybudzić i przestawić się na pozytywne myślenie ;) Jest przyjemna pogoda na zewnątrz, więc warto z niej skorzystać ;)
Na samą końcówkę dnia, zaplanowałam film Taken (Uprowadzona). Jak dla mnie - rewelacja! Trzyma w napięciu zdecydowanie (przynajmniej mnie, bo mój mężczyzna był w świetnym nastroju śmiejąc się z mojego przejęcia zwrotem akcji).
Trzymajcie się ciepło i miłego weekendu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz